Postautor: Buchling » 10 lip 2017, 20:34
Z seriali to obejrzałam Daredevila, Mr. Robota, Breaking Bad, Avatar: Legendę Korry i nadrobiłam chyba wszystkie tasiemcowate shouneny, które w większości pozostawiłam kiedyś w połowie. Z filmów głównie tytuły, które każdy według opinii publicznej znać powinien (Titanic! w końcu!), czyli niewiele ciekawości. Z komiksów dorwałam nareszcie wszystkie twory Don Rosy o Sknerusie Mckwaczu i całą bandę webkomiksów (Hooky jest śliczne, polecam!). Z mang... Gantz, My Hero Academia, One-Punch Man, Promised Neverland, Real Account, też w sumie nic wybitnie cieka - a nie, czekaj, Vinland Sagę zaczęłam i złego słowa o niej nie powiem. Próbowałam też podejść jakoś do Grzędowicza, ale nie zaiskrzyło między nami. Wróciłam z przyjemnością do paru zostawionych na później tytułów od Brandona Sandersona i Waltera Moersa. Chyba moi ulubieni pisarze. ( Ktokolwiek słyszał, ktokolwiek wie?) No i z czystej przekory pochłonęłam wszystkie licealne lektury, których do matur w ramach solidarności z klasą nie przeczytałam.